BRONISLAW SUCHY poezje

POEZJA BRONI, SAWA

ODPYWAMY POWOLI W REDNIOWIECZE

„bronisz”
Odpływamy
Powoli
Nowe Wiersze
Wiś.2012
*

Niektóre z tych wierszy były już publikowane, a całość wydana sposobem domowym.
*
Odpływamy powoli
w średniowiecze
z całym balastem
co mamy i nas otacza
z księgami wiadomości
dobra i zła
z wiedzą
o dziurach w kosmosie
*
z włosami na głowie
które patron liczy
stróż
naszych myśli i kroków
z płomieniem w sercu
pośród nocy i dnia
*
Odpływamy powoli
refrenem każdy wiek się zamyka
myślą pyszną karła
co sięga do gwiazd
i w głębię atomu
nieskończoną.
*
3
*
Dywagacje
*
z kosmosu jesteś ?
i w kosmos powrócisz ?
czy jest tam – siła sprawcza ?
która ocenia rozumne istoty
szereguje je w byt wirtualny
trwający do czasu
nowej przemiany ?
*
niemożliwe
możliwym stać się może
różą wiatru niebo otworzyć
*
czy zapłakał ?
On - Wielki
nad swoim dziełem
któremu wolność darował
na wieki
*
4
*
a teraz wybuchnąć chcę
chociaż krzykiem karła
przeciwko wybuchom słonecznym
zagrażającym mojej planecie
dopóki ta moc śladów stóp naszych
jeszcze nie starła
*
obudź się skocz póki czas
drugiemu do gardła
wołają szaleni prorocy
tam po drugiej stronie
płonącej żyrafy
niczego nie ma – bezkarni
i nie dosięgnie was miecz Archanioła
wołają przez wieki
*
na wolno opadających liściach
dopóki jesiennych
zawieszam me słowa
nadzieją zamysłu
że wiosna gdzieś kiedyś zakwitnie
otworzy się nowa
w anty przestrzeni droga.
*
5
*
co ja mrówka kilkudniówka
ja i wszyscy uczeni
wiemy o istocie rzeczy
o kaskadach gwiazd spadających
w otchłanie nieznanego
*
co baśnią jest
co prawdą połowiczną
w przestrzeni nieskończonej atomu
w kierunku przeciwnym
wszechświata
*
niagara gwiazd
i strużka potoku
a my
w twardym dysku wszechbytu
zapisani
wiarą przetrwania mocni
zwątpieniom poddani
*
6
*
O ludzka namiętności
do grosza złamanego
nad przepaścią
gdzie rzeka czasu płynie niszcząca
a nad nią wieczność bezkresna
*
dłońmi idziemy nazbierać
wód daleko źródlanych
spływają przez palce
*
Płonie znicz bohaterom na chwałę
splecionych rąk nienawiścią
z drogi do nikąd
pętla zatracenia
czaszki żyjących otacza
gdy człowiek maleńki
w pustyni się rodzi
z wzniesioną rączką nadziei
*
w kłębek zwinięci
nienarodzeni
piszą poematy nicości
kiedy im drogę przetnie
ból
otwiera nieme usta
*
7
*
my spokrewnieni z martwą materią
prochem ziemi
z siostrą mrówką
i bratem huczącym wodospadem
władcy wiary niewiary
czytający biblię i historię kosmosu
wciąż jutra niepewni
jak i wieczności
czekamy
spełnienia słów wypowiedzianych
na pustyni
na górze
*
*
na dziedzińcu pogan
zajmuje głos czyjaś niewiara
na dziedzińcu pogan
zajmuje głos czyjaś wiara
*
8
*
odpłynęliście Łajbą Plemienną
siostry moje, starkowie, rodzice
dzieci małe, którym
niemiłe stało się życie ?
*
i znów coraz sternik barkę zawraca
i zabiera na pokład nowe dusze
bądź gotów bracie
w tą dal
w nowe wszechświatów odkrycie
*
a tu ten nasz nie odkryty
z pod nóg odprysk gwiazd
w ciąż zmienia błękitne oblicze
gdzie jabłoń kusząca
czerwieni owoce swoje
drogę wygnańczą szpeci szyderczy śmiech
pośród cierni i ostów
*
nabieraj powietrza z nad wód
jeszcze nie do końca zdradliwych
tam rybak wypłynął na łów
z nadzieją głęboką w sercu.
*
9
*
to wszystko cośmy stracili
oddadzą po drugiej stronie
złamaną miarę i pióro
stracone włosy na głowie
*
odeszłe lata – wiatrem podszyte
i sad wiśniowy w rozkwicie
**
głęboka myśl
drąży człowieka
płytka jak zając
polem ucieka
**
trudzi się wół
niewolnik człowieka
jarzmo i żłób
horyzont zamyka
*
10
*
Z bezdroży życia
W bezdroża wieczności
Zagubiona dusza
Gdzie paszczę otwiera
Wirtualny kosmos
Z chichotem węża
Rajskiej Jabłoni
Czyjeś ręce złożone
Pod lazurem nieba żyjących
Czy ją zawrócą ?
*
11
*
Pięknie spadają liście
październikowe w słonecznej ciszy
sekundy ziemskie kosmos liczy
w nieskończoności
gdzie cud wirtualny
w rzeczywistość się przeistacza
i zbrojny mocą nieziemską
kłam karłom w dolinie zaprzecza
*
komu przekroczyć bramy owe
przypadnie
ujrzeć i dotknąć
światło materii nieznanej
co ponad wszelką wiedzę przerasta
i móc powrócić do ciszy słonecznej
do spadających liści
październikowych.
*
12
*
To ja
Syn małej wiary
Lęk włosy na głowie unosi
Trwoga do Pana Wszechrzeczy
O łaskę prosi
*
Rozum z Rajskiej Jabłoni
Mirażem się staje
Wszechświaty w nicość zaklęte.
*
Jeszcze nad nami
Klucze ptaków
Budzące nadzieję
Jeszcze pod nami
Rosa na trawie
I kwiaty w niej się tulące.
*
13
*
trudem przeorać zagon
zielony chwastem
połykać dzień twardej ręki
określić czas błogostanu
i zysk udzielonej podzięki
*
naprzeciw droga daleka
prosi do tańca
i kwili jaskółka zwinna
wieloraką śpiewną ósemką
przybysz jakoby nieznany
wita – szeroko otwiera usta
siądź bracie – opowiem
twój cel poczeka
nie zając.
*
14
*
gdy drzewa mojej młodości
wyrosną wysoko
ja pójdę wraz z nimy
w obłoki
*
zieloną strzelistą drabiną
z wiarą dziecięcą do Pana
choć matka wciąż z dala woła
chłopcze za krótka jest ona
wróć
*
a ja bezpieczny już przecież
w gwiazdach kołyska moja
śpiewają chóry anielskie
taka nadzieja moja
*
************
***
15
*
Jesienne niebo
Przechyla się na swej osi
Ze słońcem dnia
I gwiazdami nocy
*
Tylko szelest liści
Słychać na wietrze
Oczyma niewiary
Czas pusty
Niebo otwarte na przestrzał
Groźny czai się kosmos.
*
16
Spis wierszy
3. Odpływamy powoli
4.Dywagacje
5. A teraz wybuchnąć chcę
6.Co ja mrówka
7. O ludzka namiętności
8.My spokrewnieni
9. Odpłynęliście Łajbą
10. To wszystko cośmy stracili
11. Z bezdroży życia
12. Pięknie spadają liście
13. To ja - syn małej wiary
14. Trudem przeorać zagon
15.Gdy drzewa mojej młodości
16. Jesienne niebo